poniedziałek, 22 października 2012

Często los pisze dziwne historie - część 2 a


Ostatni tydzień wakacji – drugi dzień cz. a.


~Narrator~


Rozmowa po między Naruto i Sasuke na gg:

<Sasuke – czerwony, Naruto-niebieski>


- Część
- Część, znamy się?
- Nie mów, że mnie nie pamiętasz Naruto
- Skąd znasz moje imię?
- Ja znam Ciebie, a Ty znasz mnie
- Przestaniesz mówić zagadkami?
- A Ty zadawać głupie pytania Młotku?
- Mówisz jak ten drań Sasuke
- Gratuluje spostrzegawczości Naru, to ja Sasuke
- Sasuke? To serio Ty?
- A kto inny? Święty Mikołaj? Przepraszam, że musisz to usłyszeć ode mnie ale on nie istnieje.
- Nie mogę uwierzyć, że to Ty.
- Dlaczego?
- Opuściłeś mnie bez pożegnania. A ponoć byliśmy przyjaciółmi.
- Wybacz. To nie był mój pomysł. Kiedy wróciłem do domu prawie wszystko było spakowane.
- A co to ma do tego, że się nawet nie pożegnałeś?!
- Posłuchaj mnie do końca. Proszę, wyjaśnię Ci wszystko.
- Mów, szybko. Bo muszę kończyć.
- Dzięki Naruto.
- Miałeś wyjaśnić, a nie dziękować.!
- No tak. A więc Prawie wszystko było już spakowane. Moja mama kazała mi się spakować bo wyjeżdżamy. Mówiłem wszystkim, że nie chcę jechać bez pożegnania z Tobą. Oni mnie jednak nie słuchali. Kazali się spakować i koniec kropka. Chciałem wyjść na chwilę by Ci powiedzieć ale nie dane mi było. Byłem wściekły. Wyjechaliśmy dnia następnego o 5:30. Byłem dobity. Przez pół roku nie byłem w stanie nic zrobić. Ledwo żyłem. Przepraszam Naruto. Naprawdę mi przykro. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły.
- Zły?! Ja byłem na Ciebie gorzej niż wściekły. W tamtym momocie żałowałem, że się w ogóle poznaliśmy.
- Jeszcze raz przepraszam. Nie mogłem nic zrobić. Tak tego żałowałem. Przepraszam Naru.
- Dobra, daj spokój.
- Może popiszemy na inny temat? Co Ty na to?
- No dobra niech Ci będzie.
- Super, dzięki Naruto. To co tam u Ciebie? Jak końcówka wakacji?
- Nic. Gorzej być nie może. A co u Ciebie? Jak Tobie mijają ostatnie dni wolności?
- U mnie nawet dobrze. A dlaczego gorzej być nie może?
- Przeprowadziłem się. Moi rodzice dalej dla mnie nie mają czasu.
- Nie może być aż tak źle z przeprowadzką. A co do twoich rodziców to współczuje. Moi też nie mają dla mnie czasu ale mam brata i jego dziewczynę, którzy mnie wspierają i poświęcają mi czas. A co z twoim chrzestnym? Chyba on się tobą zajmuje, co?
- Masz rację, że Jiraiya się mną zajmuje ale nie poświęca ani trochę czasu. Ciągle go nie ma, wraca późno i od razu idzie się myć i spać aby następnego dnia znów iść do pracy.
- Bardzo Ci współczuję. A dokładnie gdzie się przeprowadziłeś.
- Szczerzę mówiąc nie pamiętam nazwy miasta. Sorry.
- Oj Młotku, Młotku. Jak można tego nie wiedzieć?
- Normalnie. Nie wiem i koniec.
- A może pierwszą literę lub coś Ci się z nazwą kojarzy, co?
- To miasto zaczyna się K, chyba Kanoha czy jakoś tak.
- Chyba Konoha, co?
- Ta. Chyba. Nie wiem.
- A wiesz, że jeśli mieszkasz w Konoha to możemy się spotkać?
- To Ty jesteś w Konoha?
- Taaaak. W końcu powiedziałem, że jak mieszkasz w Konoha możemy się spotkać.
- A w Konoha jest ogromny pomnik kryształu?
- Tak. A co?
- No to jestem w Konoha.
- To świetnie, może się spotkamy? Pokażę Ci miasto, co Ty na to?
- No dobra.
- To może u Ciebie. Podaj mi adres to przyjdę lub przyjadę.
- A może spotkamy się pod pomnikiem o którym mówiłem, co?
- No dobra, skoro chcesz. O której?
- Wypadałoby się jeszcze przespać.
- A która już jest?
- 4:12.
-
Już!!
-
Nom. Ten czas szybko coś leci.
-
Nom. To co idziemy spać i o 14:30 przy pomniku?
-
No dobra.
-
To ja spadam. Do zoba Naru.
-
Nom, pa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz